poniedziałek, 29 lipca 2013

1. Początek.


Wyszłam z domu, trzasnęłam drzwiami. Usłyszałam za sobą tylko ' Weronika, wracaj!'. Prychnęłam zakładając na uszy słuchawki. Puściłam pierwszą lepszą piosenkę Green Day'a. Po paru minutach byłam już pod szkołą. Mijałam ludzi,którzy kiedyś byli częścią mojego życia dziś już nawet nie byli w stanie powiedzieć 'Cześć'.Weszłam do szkoły,udałam się pod klasę. Tam oczywiście fałszywe mordy przywitały mnie rozkładając ramiona. Olałam ich mówiąc tylko 'siema' i usiadłam na podłodze koło kumpla, Patryka.
- Siemanko - przywitał mnie - jak w domu?
- Znalazł szlugi w moich spodniach
- Szlaban czy znowu prace społeczne u babci? - prychnął 
- Tym razem nie jadę na obóz w lecie, tylko będę pomagać w domu.
Patryk uśmiechnął się, po czym podał mi do ręki szluga.
- Zwijamy się? - zapytałam z uśmiechem.
Patryk wstał i podał mi rękę .
- Powinnaś przestać o to pytać.
Przedarliśmy się przez ludzi z naszej klasy,usłyszałam za plecami tylko " znowu uciekasz?"
- Przyjdziemy na następną lekcję i usłyszymy "Och,wy źli wagarowicze, dzwonie do waszych mam" - z ironią naśladowałam naszą nauczycielkę, oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
Wyszliśmy przed budynek szkoły, poszliśmy za garaże.
- A u Ciebie jak sytuacja? - zapytałam , odpalając papierosa.
- Norma - prychnął - Jestem zdemoralizowanym dzieckiem.
Zaśmiałam się.
- Wpadasz dzisiaj ? - zapytał.
- Ty też powinieneś przestać pytać.
Uśmiechnął się do mnie. Skończyliśmy palić, poszliśmy do sklepu po coś do jedzenia.
- Pisała Karolina jeszcze coś?
Karolina - jego była dziewczyna.
- Nie,nie chcę o tym gadać.
- Nie powiesz mi co się stało?
- W swoim czasie, nie jestem gotowy.
- Okej - odpowiedziałam trochę zawiedziona - cokolwiek się stało, olej ją.
Kiwnął głową, weszliśmy do szkoły, za parę minut był dzwonek więc zeszliśmy do szatni, przygotować się na w-f. Skręciłam do szatni damskiej. On poszedł dalej do męskiej.
- Trzymaj się, olej je. Widzimy się na matmie.
Uśmiechnęłam się.Weszłam do szatni, usiadłam tam gdzie zawsze, zaczęłam się przebierać.
Usłyszałam dzwonek. Po chwili dziewczyny weszły do szatni, patrząc na mnie .
- A wam o co chodzi? - zapytałam.
- Zwiałaś z lekcji - odpowiedziała moja niegdyś przyjaciółka.
- Zwiać to ja mogę z paru ostatnich, po prostu nie pojawiłam się na pierwszej, miałam coś do zrobienia.
- Nie pierdol - odpowiedziała Julka - Widziałyśmy cię jak wychodziłaś z Patrykiem.
- Okej i co z tego ? - popatrzyłam na nią z pogardą - Wlejecie mi za to ? Chyba moja sprawa co robie.
- Martwimy się o Ciebie - odpowiedziała.
- Nie jestem małym dzieckiem, martwcie się o siebie.
Julka z Martą wymieniły spojrzenia, po czym zaczęły się przebierać.Zawiązałam sznurówki, włożyłam je do butów schowałam swoje rzeczy i ruszyłam ku wyjściu.
- Poczekaj - powiedziała Marta - chcemy porozmawiać.
- O czym? - popatrzyłam na nie - O tym jak jechałyście po mnie wczoraj, czy o tym jak jechałyście po mnie pare dni temu? 
- To nie jest tak - powiedziała Julka.
- Gówno mnie obchodzi jak to jest  - odpowiedziałam wychodząc z szatni.
Koło męskiej szatni siedział już przebrany Patryk. 
- Mówiły coś? - zapytał, chociaż odpowiedź była oczywista.
- " Chciały porozmawiać, bo to nie było tak" - zacytowałam.
Patryk przewrócił oczami.
- Niedługo koniec roku, nie chcę mi się tym przejmować - wyprzedziłam go.
- Przepiszemy się do jakieś normalnej klasy z normalnymi ludźmi.
Uśmiechnęłam się na samą myśl o tym.

 To początek mojej marnej kariery, mam nadzieję, że spodoba wam się to co pisze.
Następna notka, może nawet dzisiaj. 

                                                   Pozdrawiam, T.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz