Następne lekcje minęły szybko, parę nauczycieli doczepiało się o oceny, że już zbliża się koniec roku a moje oceny są złe, niedobre i takie tam. Ostatnia lekcja, godzina wychowawcza wydawała się najciekawszym co w tej szkole dziś może się zdarzyć. Jak zwykle siedzieliśmy z Patrykiem na podłodze, słuchając muzyki, gdy usłyszeliśmy dzwonek wraz z jego końcem pod sale zawitała nasza nauczycielka.
- Bo ona nigdy nie może się spóźnić - burknęłam pod nosem.
Weszliśmy do klasy, usiedliśmy razem jak zwykle w ostatniej ławce, lekcja jak na razie wyglądała normalnie. " Dzień dobry" sprawdzenie obecności i te sprawy.
- Weronika i Patryk, proszę wstać.
- Oho - odpowiedzieliśmy cicho.
Wstaliśmy, oczywiście cała klasa wlepiała w nas wzrok.
- Gdzie byliście na pierwszej lekcji?
- Nie przyszłam na pierwszą lekcję, przyniosę pani usprawiedliwienie - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Mówisz o tym ? - nauczycielka wyciągnęła jakieś parę kartek i zaczęła mi je powoli czytać - " Proszę o usprawiedliwienie mojej córki Weroniki ... " - brała tak każdą kartkę którą trzymała w ręcę i czytała tylko pierwsze zdanie.
- Tak, mówię o tym. To są usprawiedliwienia, które pisze mi ojciec.
- Tak? - teraz to ona się uśmiechnęła, coś w stylu "szyderczego" uśmiechu - dzwoniłam, mówił, że nic nie wie.
- No to zajebiście - mruknęłam pod nosem, usiadłam.
- Patryk - powiedziała - co to jest ? - zrobiła to samo z jego usprawiedliwieniami co z moimi.
- Usprawiedliwienia - uśmiechnął się.
- Podrobione - dodała nauczycielka.
- Do mojego ojca też pani dzwoniła ? - popatrzył na nią.
- Nie da się do niego dodzwonić , a do pańskiej matki nie mam numeru.
- To nic nowego.
- Podasz mi numer do Twojej mamy ?
- Nie posiadam, pragnę pani przypomnieć, że nie widziałem mojej mamy od 7 lat. Gdy miałem 9 lat tak po prostu sobie wyszła, pamięta pani? Mój tato opowiadał.
Nauczycielka trochę się zmieszała.
- Tak - odpowiedziała - zapomniałam.
Na Patryka twarzy zawitał szyderczy uśmiech.
- Zdarza się.
Dzwonek.
- Do widzenia.
Wyszliśmy z klasy i udaliśmy się do wyjścia.
- No to ją zagiąłeś.
- Bywa - zaśmiał się.
Doszliśmy do zakrętu w którym ja szła do góry a on skręcał w lewo.
- To co , widzimy się o 15 tam gdzie zawsze - powiedziałam z uśmiechem.
Założyłam słuchawki, po paru minutach byłam w domu.Rzuciłam plecak w kąt i usiadłam przed telewizor.
Szukałam po kanałach czegoś ciekawego, co mnie zainteresuje. Szukałam tak może z dwadzieścia minut. Niestety jak zwykle nic ciekawego nie było. Poszłam na górę, włączyłam 2pac'a w głośnikach i położyłam się na łóżku, zapominając o moich problemach. Leżałam tak dłuższy czas, lecz krzyk mojego ojca sprowadził mnie na ziemię.
- Wer - krzyknął - zejdź na dół.
Wstałam nie wyłączając muzyki.
- Co się stało znowu ?
- Dzwoniła do mnie wychowawczyni . Mówiła coś o nieobecnościach i podrabianych usprawiedliwieniach. Mamy do niej przyjść.
- Okej
odpowiedziałam i wyszłam z domu.
Zwyczajnie.
sobota, 21 września 2013
poniedziałek, 29 lipca 2013
1. Początek.
- Siemanko - przywitał mnie - jak w domu?
- Znalazł szlugi w moich spodniach
- Szlaban czy znowu prace społeczne u babci? - prychnął
- Tym razem nie jadę na obóz w lecie, tylko będę pomagać w domu.
Patryk uśmiechnął się, po czym podał mi do ręki szluga.
- Zwijamy się? - zapytałam z uśmiechem.
Patryk wstał i podał mi rękę .
- Powinnaś przestać o to pytać.
Przedarliśmy się przez ludzi z naszej klasy,usłyszałam za plecami tylko " znowu uciekasz?"
- Przyjdziemy na następną lekcję i usłyszymy "Och,wy źli wagarowicze, dzwonie do waszych mam" - z ironią naśladowałam naszą nauczycielkę, oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
Wyszliśmy przed budynek szkoły, poszliśmy za garaże.
- A u Ciebie jak sytuacja? - zapytałam , odpalając papierosa.
- Norma - prychnął - Jestem zdemoralizowanym dzieckiem.
Zaśmiałam się.
- Wpadasz dzisiaj ? - zapytał.
- Ty też powinieneś przestać pytać.
Uśmiechnął się do mnie. Skończyliśmy palić, poszliśmy do sklepu po coś do jedzenia.
- Pisała Karolina jeszcze coś?
Karolina - jego była dziewczyna.
- Nie,nie chcę o tym gadać.
- Nie powiesz mi co się stało?
- W swoim czasie, nie jestem gotowy.
- Okej - odpowiedziałam trochę zawiedziona - cokolwiek się stało, olej ją.
Kiwnął głową, weszliśmy do szkoły, za parę minut był dzwonek więc zeszliśmy do szatni, przygotować się na w-f. Skręciłam do szatni damskiej. On poszedł dalej do męskiej.
- Trzymaj się, olej je. Widzimy się na matmie.
Uśmiechnęłam się.Weszłam do szatni, usiadłam tam gdzie zawsze, zaczęłam się przebierać.
Usłyszałam dzwonek. Po chwili dziewczyny weszły do szatni, patrząc na mnie .
- A wam o co chodzi? - zapytałam.
- Zwiałaś z lekcji - odpowiedziała moja niegdyś przyjaciółka.
- Zwiać to ja mogę z paru ostatnich, po prostu nie pojawiłam się na pierwszej, miałam coś do zrobienia.
- Nie pierdol - odpowiedziała Julka - Widziałyśmy cię jak wychodziłaś z Patrykiem.
- Okej i co z tego ? - popatrzyłam na nią z pogardą - Wlejecie mi za to ? Chyba moja sprawa co robie.
- Martwimy się o Ciebie - odpowiedziała.
- Nie jestem małym dzieckiem, martwcie się o siebie.
Julka z Martą wymieniły spojrzenia, po czym zaczęły się przebierać.Zawiązałam sznurówki, włożyłam je do butów schowałam swoje rzeczy i ruszyłam ku wyjściu.
- Poczekaj - powiedziała Marta - chcemy porozmawiać.
- O czym? - popatrzyłam na nie - O tym jak jechałyście po mnie wczoraj, czy o tym jak jechałyście po mnie pare dni temu?
- To nie jest tak - powiedziała Julka.
- Gówno mnie obchodzi jak to jest - odpowiedziałam wychodząc z szatni.
Koło męskiej szatni siedział już przebrany Patryk.
- Mówiły coś? - zapytał, chociaż odpowiedź była oczywista.
- " Chciały porozmawiać, bo to nie było tak" - zacytowałam.
Patryk przewrócił oczami.
- Niedługo koniec roku, nie chcę mi się tym przejmować - wyprzedziłam go.
- Przepiszemy się do jakieś normalnej klasy z normalnymi ludźmi.
Uśmiechnęłam się na samą myśl o tym.
To początek mojej marnej kariery, mam nadzieję, że spodoba wam się to co pisze.
Następna notka, może nawet dzisiaj.
Pozdrawiam, T.
Subskrybuj:
Posty (Atom)